sobota, 14 maja 2011

A TO POLSKA WŁAŚNIE - z albumów naszych Czytelników - Na fotografii chór harcerski istniejący w Częstochowie w latach 1947-1948, prowadzony przez Wacława Przytulskiego - siedzi w drugim rzędzie, siódmy od lewej. Ja jestem na zdjęciu w trzecim rzędzie czwarta od prawej. Maria Żmigrodzka, Częstochowa

CZY NARÓD POLSKI WRESZCIE SIĘ OBUDZI ?

Obecnie życie w Polsce przyspiesza. Zaciska się krąg wydarzeń. Słyszymy wzajemne oskarżenia, w których można wyczuć złość, gniew, pogardę, a nawet nienawiść. 
W mediach najważniejsze tematy od rana do nocy to PiS i Jarosław Kaczyński. Właśnie im przypisują przyczynę wszelkiego zła. Moim zdaniem, te media dzielą Naród. Mają pretensje do tych, którzy pragną poznać prawdę o tragedii smoleńskiej. Chcą zamknąć usta, zabić myśli i uczucia Polaków, którzy wciąż tęsknią, oddają cześć, modlą się i płaczą po stracie Synów Narodu Polskiego. Kiedy patrzę na to wszystko, dochodzę do wniosku, że media komercyjne przez swoje kontrowersyjne wypowiedzi przez cały czas sączą polskiemu społeczeństwu zatruty jad. Dążą do tego, by stało się bezradne, potulne, uległe wobec wrogich sił. Wszystko czynią pod dyktando swoich mocodawców. Niestety, udało im się zniewolić część społeczeństwa. Nieraz w kolejce do lekarza czy w autobusie przysłuchuję się różnym rozmowom. Z przykrością muszę stwierdzić, że część Polaków pozwoliła, by agresywne media skierowały ich myślenie na niewłaściwe tory. Ludzie ci domagają się zakończenia tematu tragedii smoleńskiej. Chcą ciszy i zapomnienia. (...) Na Krakowskim Przedmieściu policja i straż miejska stały się zbrojnym narzędziem jedynie słusznej partii. Robią tam wielkie porządki: wyrzucają kwiaty, gaszą i wyrzucają znicze. Bolesne jest to, że ludzi zgromadzonych przed Pałacem Prezydenckim nie traktują po ludzku. Przypominają się najgorsze chwile ze stanu wojennego. Obrażani są nawet posłowie na Sejm Rzeczypospolitej. Obserwuję to wszystko i zastanawiam się: Czy nasz Naród obudzi się wreszcie? Czy rozpoczął dążenia do polepszenia swojej doli? Wiem jedno: tak dalej nie da się żyć.

Meilunas: Przestańcie wymachiwać szabelką autor Lukasz Sianożęcki

Na Litwie nie ma żadnej antypolskiej histerii - przekonywał przebywający z wizytą w Polsce wiceminister spraw zagranicznych tego państwa Egidijus Meilunas. Jak podkreślił, Litwa zawsze była przyjacielem Polski i - w jego opinii - tak pozostanie, jeśli tylko oba kraje zdecydują się na bardziej szczery i otwarty dialog, a Polacy mieszkający na Litwie zmienią swoje nastawienie.

Meilunas wszelką odpowiedzialność za pogarszające się stosunki między obydwoma krajami, zwłaszcza w kontekście praw Polaków mieszkających na Litwie, zdawał się zrzucać wyłącznie na naszych rodaków mieszkających nad Niemnem. W jego opinii, fakt, że Polacy tak mocno starają się bronić należnych im praw i dlatego niejednokrotnie konfrontują się z władzą, to przejaw błędnej koncepcji dialogu. - Przejęli oni tezę, że Litwini są nastawieni antypolsko - tłumaczył dziennikarzom Meilunas. Jednocześnie od razu zapewniał, że w jego kraju nie ma takiego nastawienia. - Na Litwie nie ma żadnej antypolskiej histerii - stwierdził. Zaapelował także do władz w Warszawie i organizacji polskich działających na Litwie o "zmianę nastawienia" i "zaprzestanie wymachiwania szabelką".
Meilunas nie podał jednak żadnych recept na rozwiązanie napiętej sytuacji, podkreślał jedynie potrzebę wzajemnego dialogu. - Musimy się lepiej zrozumieć, aby nie było tych wszystkich problemów. Nasz dialog musi być bardziej otwarty i szczery - mówił. Komentując czwartkowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie pisowni polskich nazwisk, stwierdził, że orzeczenie to pokazało jasno, iż Litwa nie łamie prawa unijnego. Wygłosił także dość paradoksalną opinię, że wyrok odbierający polskiemu małżeństwu możliwość zapisywania ich nazwiska w oryginalnej transkrypcji może być przyczynkiem do poprawy wzajemnych relacji.